Dlaczego przechodzi uczucie


Błąd, który robi zależny partner w relacji z brakiem rownowagi znaczenia - nie rozumie, nie może odczuć, że to, co on czuje w stosunku do partnera, który plusuje, nie jest wzajemne. Ta bliskość, którą minus odczuwa w stosunku do plusa, wydaje mu się wzajemna. Z tego powodu partner, w pozycji minusa, popełnia błąd za błędem. Tak się dzieje dlatego, że nasza psychika, nasz mózg przebywa w komunikacji nie z prawdziwym człowiekiem, tylko z jego obrazem w naszej głowie. 

To jest bardzo niebezpieczne. Z czasem, z doświadczeniem, można się nauczyć rodzielania fizycznego ciała konkretnego człowieka od jego obrazu w naszej głowie. Ważne rozumieć, że dopóki jesteśmy w pozycji minusa ( odczuwamy bliskość i jednocześnie stres, że stracimy partnera) nasze rozumienie sytuacji, w której znaleźliśmy się, nie jest obiektywne. To nie jest kwestia inteligencji czy jej braku, to nie jest kwestia braku szacunku do siebie. Tak działa kontekst sytuacji, w której się znajdujemy. U Kurta Lewina to się nazywa "pole relacji". Bardzo trudno nie mając doświadczenia zrozumieć, że człowiek, który jest dla nas bliski, który  jest z nami przez cały czas (chociażby w naszej głowie) - że to jest ktoś, obok kogo ... niema nas. Minusowi zawsze się wydaje, że jego uczucia są wzajemne. 

Dla plusa minus może mieć jakieś tam znaczenie, ale nie na tyle duże, jak wydaje się minusowi. W jego obrazie rzeczywistości plusowi zależy tak samo. Stąd się bierze przekraczanie minusem granic plusa, które powoduje jego agresje i chęć dystansowania się. 

Z czasem te procesy niuchronnie nasilają się. Minus odczuwa coraz większy stres, boi się utraty relacji. Jednocześnie staje się coraz bardziej zależny, "zakochany", żeby zrekompensować sobie ten stres. Plus naodwrót, odczuwa coraz więcej rozdrażnienia w stosunku do minusa i jednocześnie coraz większe poczucie winy. 

Często w takich związkach dochodzi do sytuacji "ofiara-kat". Nie odrazu, ale z czasem nieuchronnie. Partnerowi, który jest minusem trudno bywa zrozumieć, że to nie wina plusa, że uczucie się skończyło. Minusowi się wydaje, ze plus celowo go oszukał, że od początku go nie kochał. Tak nie musi być. Na samym początku relacji wzajemne uczucie mogło mieć miejsce. Tylko że z czasem drogi dwóch ludzi mogły sie rozejść. Jeśli mąż cały czas pracuje, robi karierę, a żona wychowuje dzieci, siłą rzeczy mimo ważnej roli żony ich drogi się rozchodzą. Mąż chce spędzać wolny czas tak, jak spędzają go koledzy z pracy. Żona nawet swój "wolny" czas będzie poświęcała dzieciom. Jeśli mąż nie bierze udziału w wychowaniu dzieci (nie ma czasu, dużo pracuje), problemy żony wydają mu się niepoważne. Powstają nieporozumienia i rozdrażnienie. Żona uważa, że mąż jest egoistą, żyje dla siebie, dzieci go nie interesują. Mąż uważa, że robi "to wszystko" dla rodziny i po pracy należy mu się odpoczynek, ponieważ "charuje jak wół". Zamiast podzielić obowiązki ( żona idzie do pracy, a mąż więcej czasu zajmuje się dziećmi), małżonkowie uważają, że skoro mąż zarabia więcej, lepiej wszystko zostawić jak jest. A jest źle. Dlatego, że do pracy trzeba chodzić nie tylko dla zarabiania pieniędzy. Praca ma ogromne znaczenie dla każdego człowieka, jako sposób na zrealizowanie własnego indywidualnego potencjału. Plus daje nam aktywność spoleczną, jakiś rozwój socjalny. Jeśli tego nie ma, jeśli jeden z partnerów się rozwija, a drugi stoi w miejscu, uczucie, które było na początku będzie topnieć. Powstanie "brak równowagi znaczenia" partnerów dla siebie. Jeden będzie minusem, drugi plusem. Jeden będzie się bał odejścia partnera, drugi będzie się męczył ciągłym atakiem na jego granice.

Jeśli w związku kobieta jest plusem (nie kocha partnera albo kocha dużo mniej), jej pozostawanie w związku może być uzasadnione tym, że "lepszego nie znajdę", "nie kocham go, ale dużo zarabia, mam bęzpieczeństwo przy nim", "mamy hipotekę i wspólne dzieci", "żal mi go" itd. To wywołuje rozdrażnienie obecnością partnera i jednocześnie poczucie winy. Jej partner-minus widzi, że nie jest kochany, ale pozostaje w związku, ponieważ kocha sam. 

Próby wyrównać równowagę znaczenia ze strony minusa plus odbiera, jako agresje na swoje granice. Następuje kłotnia, po który minus siedzi jakiś czas cicho, by plus nie odszedł. Potem wszystko zaczyna się od początku. Plus czuje się oszukany, przecież minus mówił mu, że "kocha i po prostu chce być obok plusa, niczego nie oczekując wzamian". Ale okazuje się, że minus chce kontrolować plusa, "psuć mu nerwy", "pozbawiać tlenu" itd. 

Albo minus, albo plus od czasu do czasu wybuchają. Nie dlatego, że są złymi ludźmi, dlatego, że siłą rzeczy ich psychika dązy do równowagi ich pozycji w związku. Kobieta-plus będzie obrażać partnera, żeby dać upust rozdrażnieniu. Mężczyzna-plus może dopuścić się przemocy, psychicznej albo fizycznej. Nie da się "dogadać" i dotrzymywać umowy, jeśli ludzie żyją w sytuacji braku równowagi znaczenia. Żeby nie być agresywnym plus jedynie , co może zrobić - odejść ze związku. Ale jeśli trzymają go w nim jakieś zobowiązania, piekło będzie niuchronnie, nie da się inaczej. To nie jest kwestia ustaleń. 

Plus może się zdystansować, a minus powinien zacząć pracę nad sobą, nad własnymi zasobami. Podnosząc własną WO chcąc nie chcąc przestaje się być minusem. Po pierwsze dlatego, że pracując nad sobą nie ma czasu na kontrolowanie plusa. Co samo z siebie daje łyk świerzego powietrza plusowi. Po drugie, kiedy WO człowieka wzrasta, on inaczej się czuje, inaczej się zaczyna zachowywać, co może dobrze wpłynąć na jego WS w oczach innych ludzi. Byłego plusa, na przykład.

Nawet jeśli WS byłego minusa nie wzrośnie dla byłego plusa, były minus stanie się silniejszy i zacznie się dziwić, co on widział w byłym plusie i po co były te wszystkie zbędne ruchy z jego strony?

Jesli minus nie zacznie się rozwijać, a plus nie zdystansuje się, sytuacja się nie zmieni. W końcu dojdzie do apogeum kłótni, nastąpi przemoc i może nawet skończyć się tragedzią. 

Większość problemów można rozwiązać zaczynając rozwijać własne zasoby. W każdej sytuacji, nawet jeśli nie do końca rozumiemy, o co chodzi drugiej stronie względem nas, zawsze, kiedy czujemy dyskomfort - należy się skupić na sobie. Zamiast szukać winnych, przejmować pozycje ofiary, podkreślać ile się zrobiło dla drugiej strony, a on/ona jest taka niewdzieczna, najlepiej zdystansować się i zacząć pracę nad własnymi brakami.

 

 

KOMENTARZY ()

  1. Kamila 21 kwietnia 2023, 07:38(Комментарий был изменён) # 0
    Pani Tatiano, dziękuję za ten wpis! ????
    1. Patrycja 21 kwietnia 2023, 08:31 # 0
      Dziękuję za nowe wpisy na blogu :) W związku byłam minusem więc z ciekawością przeczytałam ten wpis. Postanowiłam rozwijać swoje zasoby, idę pomalutku, milimetr po milimetrze ale idę do przodu :) pozdrawiam
      1. Kamila 21 kwietnia 2023, 10:50 # 0
        Dziękuję za ten wpis, Pani Tatiano ????
        1. Marta 21 kwietnia 2023, 12:42 # 0
          Bywałam i minusem i plusem i odczucia partnerów, które Pani Tatiana opisuje na blogu, są w punkt. Minus odczuwa jeszcze jakieś emocje (iluzje), natomiast bycie plusem jest okropne, chyba gorsze od bycia minusem. W tamtym momencie nie ma nic gorszego dla plusa niż bycie z osobą, której nie kocha. Straszne poczucie winy, ciężar na sercu, ten kamień na duszy odczuwa się dosłownie fizycznie. Wydaje mi się, że w dysbalansie oboje partnerów odbierają drugiego partnera jako inną osobę, niż jest w rzeczywistości. Minus się boi i stresuje i robi głupoty, a plus góruje. Bycie z kimś z żalu nie wchodzi w grę. Lepiej dać sobie i drugiej osobie szansę na szczęście, niż tkwić w nieszczęśliwej relacji. Każda sytuacja wydarza się po coś. Pozdrawiam Panią Tatianę wszystkich czytelników.
          1. Ania 21 kwietnia 2023, 23:42(Комментарий был изменён) # 0
            No nie zgadzam się. Byłam plusem i minusem i nie ma nic gorszego niż bycie minusem i łapanie ochłapów. Plus przynajmniej się nie poniża. Poczucie winy plusa to nic w porównaniu z tym co przeżywa minus abstrahując już od tego, że też manipuluje. Ale tylko moje odczucia.
            1. Tatiana 22 kwietnia 2023, 01:00 # 0
              Za to plus musi sypiać z partnerem, którego nie kocha. Taka sobie alternatywa. Kiedy wszystko cię w nim drażni.
          2. Monika 22 kwietnia 2023, 00:35 # 0
            Dziekuje za nowy wpis. Bywałam i minusem i plusem. Zgodze sie z tym, ze w pozycji plusa — minus niesamowicie drażni! Ciekawe czy osoba, która zazwyczaj pierwsza inicjuje kontakt (pisze,dzwoni,proponuje spotkania) i wydawałoby się, ze jest minusem — tak naprawdę może być plusem?

            Pozdrawiam :)

            Umówić się na spotkanie